![]()
|
Blog > Komentarze do wpisu
musialam sie wypisac... / updateNo i wywalczylam ze bede od wrzesnia studiowac o jeden extra przedmiot wiecej, no i na ostatnim roku zostanie mi tylko jeden. Skad ja ten ostatni bede studiowac to juz inna bajka... Najpierw mialam siedziec na tylku, ze tak powiem, w tej irlandzkiej krainie deszczowcow do konca magisterki, ale Cheri psychicznie ma juz dosc tego kraju i chce sie przeniesc... Potem przyszedl plan na Francje, no to zaczelam i po francuskiemu troche dukac i dalej sie ucze i probuje, ponoc nawet zrobilam duze postepy :) a wczoraj bum! "a moze by tak Kanada albo Chiny, Singapur?"- "znalazlem oferte pracy"... oj beczec mi sie chcialo.. dzisiaj rano tez dolek, ale jakos troche przeszedl. Na ta Kanade to jeszcze ale zadnej ezotyki, bo nie dam rady. Naslal mnie na zarzad collegu, zeby moze cos jeszcze wymodzic zeby mi pozwolili wczesniej skonczyc, ale uparcie mowia ze sie nie da.. no i zla jestem ze wczesniej nie wiedzialam ze moglabym zrobic o ten jeden extra przedmiot wiecej w zeszlym roku to by mi ten jeden ostatni w przyszlym kurka nie dyndal... :/ a tak bede, wedlug najnowszej wariacji planu, latac i sobie pomieszkiwac, dwa miesiace w Irl, miesiac w Kanadzie, dwa miesiace w Irl, miesiac w Kanadzie... chulera z reszta wi.. ale nie ma co patrzec wstecz, musi byc dobrze i dla jakiegos (?!?!?!?!) dobrego powodu tak sie wszystko stalo i na pewno na dobre wyjdzie, no bo jak inaczej? hmm? Jak to powiedzial Cheri wczoraj, "w najgorszym wypadku bedziesz mowic po francusku z kanadyjskim akcentem i jak wrociy do Francji to sie wszyscy beda usmiechac jak bedziesz mowila" o! i masz babo placek! jakby nie dosc ze z moja zdolnoscia do akcentow i tak po angielsku mowie prawie jak Dublinczyk, a to wcale nie jest takie dobre, chociaz juz tak nie zaciagam jak to kiedys bywalo :) Chyba mnie ta osmio-letnia roznica miedzy nami dogonila i przerosla.. trafil mi sie taki ambitny narzeczony, a ja sie teraz zamartwiam, ze co, ze jak sie w tej Kanadzie rozsiedlimy, to tez tak bede widywac czesto rodzicow, a rodzice wnuki, tak jak w przypadku mojej cioci i kuzynek - co lat szesc, czy osiem? Wczoraj minelo sobie pol roku od naszych zareczyn... no i tak sobie minelo, poszlismy to parku poczytac i pocwiczyc moja francuzczyzne, a potem poszlismy na kawe.. ech.. A tak bylo 6 miesiecy temu, ach ten Madagaskar, jaka szkoda ze teraz tam zle sie dzieje.. :( Ale wyspa Nosy Be pozostanie w naszej pamieci taka, jaka uwiecznilismy minuty po moim "tak!" :)
poniedziałek, 29 czerwca 2009, kreatywka86
Komentarze
2009/07/01 06:56:41
Zdjęcie przecudne!!!
Chiny to raczej tak do zwiedzenia, ale zostać tam na dłużej.... no chyba nie bardzo:-) Oglądałam ostatnio program o Chinach i podobno dorosły człowiek nie jest w stanie nauczyć się mówić po chińsku czy japońsku, dlatego że oni mają w swoim języku pełno jakichś sapnięć, przycharczeń, a krtań dorosłego człowieka nie jest w stanie tego pokonać, jedynie krtań małego dziecka, bo się dopiero rozwija. Ale tam ponoć spokojnie po angielsku.... |
Moja droga, wszystko się jakoś poukłada. A co ty w ogóle studiujesz? Ale te Chiny to i mnie lekko przeraziły jak o tym przeczytałam. Będzie dobrze zobaczysz, może teraz to wszystko wydaje się dtrasznie zakręcone, prawie niemożliwe, ale z czasem się rozjaśni.
MIędzy wami jest 8 lat różnicy?? Miedzy nami 6 i tez czasem trochę to odczuwam...